24.02.2012 17:21
Twoja zgoda na życie
Chociaż pogoda za oknem jest taka że "żyć się
odechciewa" to właśnie życie będzie "gwiazdą" w tym wpisie.
Wielu z nas przekonało się jaki los bywa okrutny.
Wypadki ,
śmierć na drodze , choroby , nowotwory to zagadnienia z
którymi chyba co dziennie ocieramy się w mniejszym lub
większym stopniu. Nie wiem jak
wy, ale ja im robię sie
starszy tym bardziej doceniam to co mam i to co mogę stracić w
jednej chwili. Nie mieszając w to religii i wyznań ,każdy z nas z
czasem uświadamia sobie jakie życie jest kruche. Chociaż
kocham życie i chce żyć ,wiem że jako człowiek nie znam dnia ani
godziny w której moje serce zabije ostatni raz. Jesteśmy
motocyklistami , jesteśmy ludźmi i niestety w naszej pasji nie ma
przycisku "restart" gdy coś pójdzie nie tak.
Społeczeństwo , media wykreowały niechlubną nazwę ludziom
którzy jadą po to by żyć. Dawcy
organów....słyszeliście pewnie nie raz ? Tak więc chociaż
ta nazwa wykorzystywana jest tu nagminnie i w sposób
cyniczny, to właśnie o organach chciałbym napisać.
Nikt z nas nie myśli o tym że następny wyjazd będzie ostatnim.
Nikt z nas nie myśli że zwykła wizyta u lekarza będzie wyrokiem "
ma Pan/Pani nowotwór" .
Jest no normalne gdyż tak
zbudowana jest psychika człowieka. Śmierć nasza dla rodziny
znajomych jest z pewnością bardzo bolesna i nie ma tu
wyjątków.
Ludzie przeżywają stratę ukochanej osoby ,
bezsensowną śmierć . Najbardziej boli jednak gdy dotyka to
osób młodych , którzy mieli w planach rodzinę ,
kochali
swoją dziewczynę , żonę , chłopaka itd. W
wypadkach motocyklowych gnie wiele osób młodych.
Statystyki mówią same za siebie i chociaż staramy się
uważać
i jeździć bezpiecznie nie przewidzimy
wszystkiego.
Czy kiedykolwiek myśleliście że śmierć może też uratować
życie. Wypadki na drodze bywają mniej lub bardziej drastyczne.
Pomijając te w których do
odzyskania nie zostaje nic
, przejdę do tych które mogą podarować życie innym. W
kolejkach po "życie" stoją tysiące ludzi. Dla
niektórych ta kolejka często
jest zbyt długa i tu
stajemy się bezradni. Czy jednak tak musi być. Z racji iż
Polska to kraj dosyć religijny i "zacofany" ludzie nie chcą
słyszeć o pobraniu narządów do
kolejki "życia" . Ja
kilkakrotnie słyszałem sytuacje gdzie po wypadku młodego
człowieka doszło do uszkodzenia mózgu. Prognozy ?
Nadchodząca śmierć.
Organizm podtrzymywany tylko przez
aparaturę. Wtedy Pada pytanie do rodziny czy zgadzają się na
pobranie narządów. Jest to bardzo trudne pytanie i
często
zbyt trudne aby uzyskać zgodę. Jak matka 20 letniego
chłopaka ma pozwolić aby jego synowi ktoś wycina nerki , wątrobę
czy inne narządy.
Jak matka 22 letniej córki
ma zrozumieć że za 2 miesiące nerki jej córki przestaną
już funkcjonować i bez przeszczepu czeka ją śmierć ?
Jeśli ktoś z was naprawdę kocha życie, jest w
stanie zrozumieć co chce przekazać pisząc ten tekst. Mam 24
lata ,właśnie dziś chce wyrazić zgodę na pobranie narządów
w razie mojej śmierci. Jeśli moje serce przestanie bić , może
ktoś dzięki temu dożyje starości.
Jeśli miałby ktoś podjąć
decyzje o pobraniu narządów za mnie......ja podjąłem ją
dziś.
Arafat MFR Radom
Komentarze : 16
@wiewiorka. Masz prawo myśleć jak myślisz, ale napiszę to inaczej. W mojej osobistej sytuacji, pomijając żonę, która myśli jak ja, nie ma kogo zapytać o to, co ze szczątkami. W takiej sytuacji moja deklaracja pomaga zdecydować, a być może uratować jakieś inne życie. Nadal uważasz, że taka deklaracja jest ch warta ? ;)
@ Maciejka69, czy ja mówię, że jestem na nie? Ja tylko mam świadomość, że wartość tego oświadczenia jest równa wartości kawałka papieru i tuszu, który wykorzystano na jego napisanie ;)
wiewiór, nie rozpędzaj się ;) Jeśli rodzina będzie kategorycznie na nie, to pewnie nic z tego. Ale jest wiele sytuacji, że rodzina nie jest kategorycznie na nie i taki oświadczenie wiele ułatwia. Niczemu nie szkodzi, żeby je mieć. Zasadniczo sam nie chciałbym, żeby użalano się nad moim ciałem, a jeśli mogłoby komuś pomóc... Dobre narządy oddam, a resztę niech zabierze ogień
Szlachetne. Nie na sile. Jak bede gotowy to podpisze.
Generalnie całe to oświadczenie woli można o kant dupy potłuc. Jeśli rodzina nie wyrazi zgody, to nikt organów nie pobierze. A to, że już dawno temu wprowadzono w tej kwestii zgodę domniemaną nie ma tutaj najmniejszego znaczenia.
Zacytuję wypowiedź prof. Jerzego Sadowskiego, szefa krakowskiej Klinki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii UJ: "Szpital, który prowadzi dawcę za każdym razem kontaktuje się z rodziną. - Jeśli ktoś kategorycznie nie wyraża zgody to oczywiście narządu nie pobieramy. Nikt nie chce się włóczyć po sądach, czy mieć nieprzyjemności. Oczywiście moglibyśmy się wybronić, ale przecież nie o to chodzi." Ale to jedna kwestia. Kolejną porusza dr Karol Wierzbicki - kierownik zespołu przeszczepowego w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie: "Problem brakujących do przeszczepów organów związany jest też z procedurami, które spełnić musi każdy szpital przygotowujący dawcę. - Tym większe są utrudnienia, im mniejsza placówka. Trzeba wykonać ogromną liczbę badań, których niektóre szpitale nie są w stanie u siebie przeprowadzić. Często karetki muszą jeździć po całym województwie, zawozić krew do szpitali referencyjnych. To ogromny wysiłek, dlatego tak niewiele szpitali decyduje się na zgłoszenie dawcy".
Przykładów różnego typu można mnożyć. A cała akcja ma i tak tyle sensu co wstawianie drzwi do lasu. Osobiście wolę co drugi miesiąc udać się do RCKiK, pożytek z tego większy.
Panie wiewiórka :) wyrok śmierci to tylko wtedy gdy w głowie chlupie "balas" . Nikt tu nie jest kamikaze i nikt nie szuka śmierci na ulicy. A wpis to temat dotyczący nie tylko motocyklistów .
Pzdr
Czytając ten tekst zaczynam sądzić, że zakup motocykla, to podpisanie na siebie wyroku śmierci. Chyba się nawalę.
Dobry tekst o ważnej sprawie. Po pierwszym i trzecim wpisie zostałem fanem Twojego bloga. Ale teraz zauważam pewne skręcenie stylu w kierunku "kaznodziejstwa". Trochę mnie to uwiera... I gdyby się okazało, że wrócisz do stylu z pierwszych wpisów, masz u mnie gwarantowane maxy.
Ja myślę że gdy zacznie się sezon nikt nie będzie miał czasu na takie rozterki. Być może wpis nie jest wesoły jednak naprawdę potrzebny. I dobrze koleżanko napisałaś (kto wie co nas w nim spotka). Autor tekstu podszedł do tej mniej ciekawej wizji jednak i on sam chce żyć. Temat bardzo ciekawy zostawiam 5 i swoje TAK w słusznej sprawie. Pozdrawiam
Co to za wysyp ponurych wpisów na blogu??? czy naprawde moto kojarzy Wam sie wyłącznie ze śmiercią, wypadkiem?? Ludzie, nadchodzi nowy, piękny sezon, kto wie co nas w nim spotka.... może równie wspaniale chwile?
Prawo pozwala na pobranie narządów bez niczyjej zgody, pod warunkiem, że pacjent wcześniej nie wyraził sprzeciwu. Zastanawiałam się kiedyś nad takim oświadczeniem, ale niech mi ktoś powie czym tak naprawdę jest śmierć pnia mózgu i czy nie można się przy tym pomylić? "W przypadku jakiejkolwiek wątpliwości dotyczącej śmierci mózgu komisja odstępuje od jej stwierdzenia" - ale ludzie są tylko ludźmi, a tam gdzieś czeka kolejka i statystyki. Ech, ja tam nie ufam nikomu. I tak jak będą chcieli tak zrobią. Cel szczytny, ale moje wątpliwości pozostają...
No cóż w takim kraju żyjemy prawo mówi jasno że jeśli człowiek za życia nie zapisze się na listę że nie chce oddać organy (nie pamiętam jak to się dokładnie nazywa) to rodzina nie ma nic do gadania. Ale nie zamiast ratować życie innych lepiej skazać ich na śmierć. Ja sam gdyby moja rodzina miała się nie zgodzić to żeby nie mimo wszystko pobrano organy. Zresztą tak naprawdę to nawet by się nie zorientowali. Nazwał bym to głupotą ale to chyba zwykłe niedoinformowanie. Kiedy jeszcze w technikum byłem pobierano krew i była też mowa o oświadczeniach ale o tym co wspomniałem wcześniej ani słowa a to wielki błąd bo to jest chyba w tym najważniejsze
Trzeba jednak pamiętać, żeby poinformować bliskich o swojej decyzji o oddaniu narządów. Mam kontakt ze środowiskiem lekarskim i zdarza się tak, że mimo oświadczenia woli, rodzina nie wyraża zgody, a lekarze nie są wstanie wpłynąć na krewnych w żaden sposób. Wniosek nasuwa się dość smutny - o śmierci trzeba myśleć za życia.
Dałeś mi tym wpisem do myślenia, nigdy nie wiemy jak długo jeszcze pożyjemy, a przez takie oświadczenie woli możemy komuś uratować życie. W najbliższym czasie wypełnię takie oświadczenie :)
jestem w tym samym wieku co autor bloga a oświadczenie woli noszę w portfelu od osiemnastych urodzin. Później zastanawiałem się dlaczego tak się dzieje że ludzie tak reagują zacząłem czytać na ten temat i chyba wiele zrozumiałem. Okazuje się że wszędzie można spotkać górnolotne słowa o tym że można pomóc innym, stać się "bohaterem" po śmierci, a nikt nie mówi o tym jak to naprawdę wygląda. Większość ludzi myśli o tym że narządy pobierane są od martwych którzy już nie oddychają itd. a wcale tak nie jest. Matka która przyjeżdża do szpitala widzi swojego syna często bez widocznych uszkodzeń ciała. Taki człowiek oddycha (za pomocą respiratora) kiedy po smyramy go po nodze to zabiera nogę wygląda tak że wydawać by się mogło że będzie dobrze. Po trzech seriach testów (bardzo ciekawych i powiem szczerze że ryją banie) przychodzi lekarz i mówi że stwierdzono śmierć pnia mózgu i że zostanie odłączony od urządzeń i czy rodzina się zgadza na pobranie narządów. Powiem szczerze że nie dziwie się rodzinie że się nie zgadza dlatego to ja zdecydowałem za swoją rodzinę. Polecam wszystkim dowiedzieć się więcej na ten temat i podpisać oświadczenie woli
Pozwolę sobie skomentować wpis. Nie będę się rozpisywał bo myślę, że to jest zbędne. Odpowiednim komentarzem będzie piosenka: Golden Life 24.11.94 "Życie choć piękne tak kruche jest..."
Archiwum
Kategorie
- Imprezy i zloty (8)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)